To pierwszy z serii artykułów autorstwa Krzysztofa Rozwadowskiego poświęconych idei platform low-code i no-code.
Zamknięty, czy otwarty, nowoczesny czy archaiczny – bez znaczenia.
Musiałeś korzystać z usług kogoś kto, mówiąc oględnie, się znał. Umiał programować. A programowanie to nie jest buła z masłem. A jak coś nie jest łatwe, to na pewno nie jest też tanie.
Dyktatura kodu to przebiegła rzecz. Często nawet nie wiesz, że jeszcze ktoś oprócz Ciebie rządzi tym co dzieje się w środku Twojego własnego biznesu. Nie zmienia nic fakt posiadania 100% kodu na własność, gdyż i tak musisz płacić nie tylko za ludzi którzy w nim coś zmienią, ale również za tych, którzy przełożą oczekiwania szeroko rozumianego biznesu na język zrozumiały dla programistycznych wirtuozów klawiatury.
Na szczęście od jakiegoś czasu obserwujemy trend, który pozwala mieć nadzieję na zmianę…
Demokratyzacja technologii
Demokratyzacja technologii to proces, w którym coraz większa liczba ludzi ma dostęp do zaawansowanych narzędzi technologicznych. To znaczy, że już nie tylko nieliczna grupa specjalistów ma kontrolę nad innowacjami, ale zwykli (patrz nietechniczni) ludzie również mogą korzystać z nowych technologii, aby rozwiązywać problemy i realizować swoje cele.
Dzięki temu, że technologia staje się bardziej dostępna, łatwiej jest zauważyć potencjał, który tkwi w jej zastosowaniach. Otwiera to drogę do innowacyjnych rozwiązań, które mogą przynieść korzyści dla całego biznesu, oznacza bowiem niższe koszty zmian w organizacjach.
Jednocześnie demokratyzacja technologii oznacza, że każdy może stać się kreatorem, a nie tylko konsumentem technologii. Nie musisz już mieć specjalistycznej wiedzy, aby tworzyć nowe aplikacje, stron internetowych czy programy. Dzięki narzędziom low-code, niemal każdy może stworzyć swoje własne rozwiązania technologiczne.
Na drodze do demokratycznego przewrotu
Wspomniane narzędzia low-code umożliwiają tworzenie aplikacji, bez konieczności zatrudniania programistów. Dzięki temu, coraz więcej osób ma dostęp do technologii, a proces tworzenia oprogramowania staje się o wiele łatwiejszy i bardziej przystępny dla zwykłych użytkowników.
To właśnie demokratyzacja technologii jest jednym z najważniejszych aspektów aplikacji low-code. Dzięki nim, małe i średnie przedsiębiorstwa, a nawet jednoosobowe firmy, mają możliwość tworzenia własnych aplikacji, co wcześniej było niemożliwe lub zarezerwowane jedynie dla dużych korporacji. Albo dla firm, które wybiegając w przyszłość, inwestowały w narzędzia pozwalające na daleko idące modyfikacje i rozwój oprogramowania bez konieczności pisania kodu.
Oczywiście, taka zmiana w branży technologicznej nie jest łatwa i wymaga pewnego nakładu pracy i czasu, jednak warto zauważyć, że aplikacje low-code to już nie tylko eksperymenty, ale realne rozwiązania stosowane przez wiele firm na całym świecie.
Platform tego typu jest coraz więcej, próg wejścia coraz niższy, a trend coraz bardziej zauważalny – dotyczy to również softwarehouse’ów które upatrują w nim szanse na wytwarzanie oprogramowania dostarczanego klientom w sposób szybszy i wewnętrznie tańszy.
Dobrym przykładem rozwiązania low-code jest Dew-X, którego zaletą jest również to, iż w odróżnieniu od większości platform, jest on bezpłatny. Nie jest oczywiście tak bardzo rozbudowany jak globalne platformy low-code, jednak jeżeli szukasz rozwiązania automatyzującego procesy i umożliwiającego digitalizacje obiegów dokumentów to będzie to rozwiązanie idealne, zważywszy na zerowy próg wejścia i nadal oferowane, bezpłatne konsultacje.
Zainteresowani? Zarejestrować możecie się tutaj – kilka pól, żadnych kart kredytowych… jeden klik i gotowe